F1: Max Verstappen śrubuje rekordy na włoskiej ziemi
Nadzieje Ferrari i włoskich kibiców na przełamanie tegorocznej dominacji Red Bulla niestety zakończyły się po piętnastu okrążeniach Grand Prix Włoch. Swoje dziesiąte zwycięstwo z rzędu odniósł Max Verstappen i chociaż Scuderia dzielnie stawiała opór kierowcom „czerwonych byków”, to Holender może cieszyć się z samodzielnego rekordu największej liczby wygranych z rzędu, który odebrał w ten weekend Sebastianowi Vettelowi.
Jeszcze przed startem wyścigu na włoskiej Monzy tuż przed Parabolicą na okrążeniu rozgrzewkowym zatrzymał się Yuki Tsunoda, w którego bolidzie doszło do awarii hydrauliki. Procedura startowa została wstrzymana, a kierowcy udali się na kolejne okrążenie formujące. Alpha Tauri Japończyka nie dała się jednak szybko usunąć z toru, zatem kierownictwo wyścigu zdecydowało się odłożyć start Grand Prix o kolejne 10 minut. Kiedy to porządkowi uporali się z niesfornym bolidem Yukiego przystąpiliśmy do ścigania. Carlos Sainz, sensacyjny zwycięzca sobotnich kwalifikacji kapitalnie rozegrał start wyścigu, blokując Maxa Verstappena na dojeździe do pierwszej szykany. Trzecią pozycję utrzymał Charles Leclerc, który musiał bronić się przed ostro atakującym go Georgem Russellem. Do kolejnej próby ataku Maxa na Carlosie doszło na szóstym okrążeniu. Holender zaatakował Hiszpana na dohamowaniu do szykany Prima Variante, ale Carlos ponownie agresywnie zablokował atak Verstappena. Za prowadzącą trójką dzielnie bronił się również Russell, który odpierał ataki nacierającego Sergio Pereza.
Na okrążeniu 15. mocno lewe przednie koło zblokował Carlos Sainz. Błąd lidera świetnie wykorzystał Max Verstappen, który objął prowadzenie na dohamowaniu do szykany Variante Roggia. Opony w bolidzie Hiszpana wyraźnie zaczęły się poddawać, o czym świadczył niebezpiecznie zbliżający się do Carlosa Charles Leclerc. Ferrari ściągnęło więc Sainza na pit stop, a chwilę później swoich mechaników odwiedził również Leclerc. Nie był to jednak koniec walki duetu Ferrari, który na świeżej twardej mieszance wciąż walczył ze sobą na torze i utrzymywał z tyłu Sergio Pereza. Checo dopadł w końcu Leclerca na 32. okrążeniu i po ostrej walce koło w koło awansował na najniższy stopień podium. Po załatwieniu Charlesa Perez zabrał się za Carlosa Sainza, ale Hiszpan podobnie jak przy walce z Maxem rozpychał się łokciami po całym torze i nie dawał się kierowcy Red Bulla. Piękną walkę obserwowaliśmy również pomiędzy dwoma McLarenami, Alexem Albonem oraz Lewsiem Hamiltonem. Brytyjczyk, starając się wyprzedzić Oscara Piastriego trącił Australijczyka i uszkodził przednie skrzydło w bolidzie McLarena. Piastri wypadł z pierwszej dziesiątki, a Lewis zaliczył pięciosekundową karę. Na 46 okrążeniu broniący Carlos Sainz w końcu musiał uznać wyższość znacznie szybszego Pereza i Charlesa Leclerca, który na chwilę znalazł się przed Hiszpanem. Dwa czerwone bolidy ostro poczynały sobie na torze, nie zważając na zespołowy wynik i rychły atak serca swoich kibiców. Ostatecznie po walce do samego końca to Carlos Sainz wywalczył podium w domowym wyścigu Ferrari, chociaż niewiele brakowało a obydwa auta Scuderi nie ukończyłyby tego wyścigu, eliminując siebie nawzajem. Tegoroczne GP Włoch obfitowało jednak w starą dobrą walkę koło w koło i było to widowisko iście wyśmienite.
Koniec końców zwycięzca mógł być tylko jeden i był nim Max Verstappen. Holender zaliczył niełatwy start wyścigu, kiedy musiał znaleźć sposób na Carlosa Sainza. Max jak kropla w skale drążył dziurę w defensywie Hiszpana i w końcu zmusił do błędu Carlosa, dalej był to już tylko spacerek do mety. Dziesiąte zwycięstwo z rzędu Verstappena stało się faktem, rekord Vettela z sezonu 2013 legł w gruzach, czapki z głów. Red Bull dowiózł dzisiaj również bardzo ważny dublet stając się pierwszym zespołem w F1, który zwyciężył w 15 wyścigach z rzędu. To, czym „byki” dysponują w tym sezonie to inna liga. Zdecydowanie na plus wpadł dzisiaj startujący z P5 Sergio Perez. Meksykanin po nieudanych kwalifikacjach ponownie musiał przebijać się w górę stawki, ale jak to robił, zasługuje na niemałe brawa. Świetna walka z Russellem, a następie kilka wyśmienitych pojedynków z jednym i drugim Ferrari, które wystawiło na Monzę ciężkie działa. Scuderia zrealizowała dzisiaj plan minimum i choć apetyty były znacznie większe, to ponownie zdrowy rozsądek nie dawał żadnych szans Ferrari w starciu z Red Bullem. Kolejny raz Włochów pogrzebały problemy z degradacją ogumienia. Wielkie brawa należą się również Alexowi Albonowi, który ponownie dowiózł do mety solidne punkty za szóstą pozycję, dzielnie broniąc się przed Lando Norrisem i Lewisem Hamiltonem. Na uznanie zasługuje również występ 11. na mecie Logana Sargeanta i 13. Liama Lawsona, który po tym weekendzie przeskoczył w klasyfikacji generalnej zarówno Nycka de Vriesa jak i Daniela Ricciardo.
Pełne wyniki Grand Prix Włoch 2023: https://www.formula1.com/en/results.html/2023/races/1218/italy/race-result.html
Kolejny wyścig Formuły 1 już za dwa tygodnie. Żegnamy się z rywalizacją na starym kontynencie i zmierzamy do Singapuru na kolejny nocny wyścig na zmodernizowanym obiekcie Marina Bay.
Foto: fuji.tim/commons.wikimedia.org
Komentarze
Prześlij komentarz