F1: Max Verstappen zwycięża w deszczowym GP Monaco


Max Verstappen po raz drugi w swojej karierze zwyciężył na ulicach Monaco. Tym razem 39. zwycięstwo Holender wywalczył w naprawdę trudnych warunkach, utrzymując za swoimi plecami Fernando Alonso i świetnie radzącego sobie Estebana Ocona.

Startujący z pole position Max Verstappen kapitalnie rozegrał pierwsze metry na dojeździe do ciasnego pierwszego zakrętu Sainte Devote. Swoje pozycje utrzymali również Alonso i Ocon, którzy uzupełnili pierwszą trójkę na starcie tegorocznego GP Monaco. Na pierwszym okrążeniu wyścigu sporo podziało się natomiast w drugiej części stawki, gdzie w nawrocie pod kasynem Lance Stroll optymistycznie starał zmieścić się obok Alexa Albona. Kanadyjczyk swoim manewrem nie zyskał jednak pozycji, a jedynie poobijał swój bolid z każdej strony. Uszkodzenia pojawiły się również w bolidzie Nico Hulkenberga, który wraz z Sergio Perezem i Guanyu Zhou pojawił się w alei serwisowej na kolejnym okrążeniu. Po siedmiu kółkach rywalizujący na hardach Alonso tracił już ponad 2,5 sek. do będącego na oponach pośrednich Maxa Verstappena. 


Dobre tempo utrzymywał trzeci Esteban Ocon, który wciąż mierzył się z Carlosem Sainzem. Z czasem tempo Francuza zaczęło jednak słabnąć, co spróbował wykorzystać kierowca Ferrari. Sainz przestrzelił jednak dohamowanie do szykany za tunelem i zahaczył skrzydłem o tylne koło bolidu Alpine. Ocon obronił się, chociaż kontakt pomiędzy kierowcami był dość silny, a Sainz z uszkodzonym skrzydłem zaczął tracić dystans do francuskiego kierowcy. Po 15 okrążeniach Max Verstappen wciąż przyśpieszał, wyrabiając sobie już prawie 6 sek. przewagi nad Alonso, który zaczął skarżyć się na pracę swojego bolidu. Hiszpan podejrzewał nawet powolne przebicie jednej z opon, ale zespół szybko wykluczył taką możliwość i uspokajał swojego kierowcę. Kiedy sytuacja z przodu stawki nieco się uspokoiła, emocji dostarczyli kierowcy z drugiej dziesiątki. Najpierw Kevin Magnussen agresywnym manewrem wbił się przed Logana Sargeanta, a chwilę później w ślady Duńczyka poszli Lance Stroll i Sergio Perez, który mozolnie odrabiał straty poniesione w sobotnich kwalifikacjach. 

Na 33. okrążeniu do boksu zjechał pierwszy kierowca z czołowej trójki. U swoich mechaników pojawił się Esteban Ocon, który nie zaliczył perfekcyjnej wymiany opon. Na szczęście dla Francuza wypracowana przewaga nad Carlosem Sainzem wystarczyła, aby utrzymać się przed Hiszpanem, który do swoich mechaników zawitał okrążenie później. W dalszej części stawki sytuacja nie ulegała poprawie u Sergio Pereza. Najpierw Meksykanina staranował Lance Stroll, a następnie tuż przed nosem kierowcy Red Bulla ostro i niespodziewanie zahamował Nico Hulkenberg co doprowadziło do sporych uszkodzeń w aucie Checo i wymusiło na nim ponowną wizytę w boksie. Po 50. okrążeniu w końcu nad torem zaczął pojawiać się deszcz, który długo wisiał w powietrzu i straszył kierowców rychłym nadejściem. Na torze zrobiło się ogromne zamieszanie, wielu zawodników zaczęło przestrzeliwać szykany w poszukiwaniu przyczepności na mokrym torze. Zaczęły się także pierwsze wymiany opon na przejściowe deszczówki. 

REKLAMA

W tej sytuacji bardzo dużo na walce o pierwsze miejscu mógł zyskać Fernando Alosno. Hiszpan miał szansę na to, aby znaleźć się przed Maxem Verstappenem, ale zespół ściągnął Fernando do pit stopu już na mokrym torze i nie wiedzieć czemu wyposażył swojego kierowcę w pośrednie slicki. To była chyba pierwsza kosztowna pomyłka Astona Martina w tym sezonie, który naprawił swój błąd, jeszcze raz zwołując Alonso po "intermediaty" chwilę później. Niestety szansa na zwycięstwo przepadła i lider Astona znalazł się na ziemi niczyjej, tracąc sporo czasu do Maxa i będąc bezpiecznym przed potencjalnymi atakami Estebana Ocona. W międzyczasie posypało się również wiele kar, między innymi dla Georgea Russella, za niebezpieczny powrót na tor, co doprowadziło do kolejnego kontaktu z Sergio Perezem, oraz dla Nico Hulkenberga. 

Pomimo ciężkich warunków na torze kierowcy szybko zaadoptowali się do nowej sytuacji. O dziwo oprócz kilku przestrzelonych dohamowań nie działo się nic spektakularnego. Ani razu w tegorocznym GP Monaco nie ujrzeliśmy samochodu bezpieczeństwa, a w najtrudniejszym okresie wyścigu jedynie kilku kierowców ocierało się o bandy. Jednym z nich ponownie był Lance Stroll, który coraz mocniej sprawdzał wytrzymałość swojego bolidu. Auto Astona w końcu nie wytrzymało i poddało się pod naporem uszkodzeń, dzięki czemu Stroll został jednym z dwóch zawodników, którzy wycofali się z rywalizacji. Drugim z nich był Kevin Magnussen, który bardzo długo pozostawał na twardych oponach, nawet na pokrytym grubą warstwą wody torze. W końcu i Kevin zameldował się w bandzie i choć Duńczyk powrócił do rywalizacji, był to początek końca jego zmagań w tegorocznym GP Monaco. Dużym refleksem wykazał się również Sergio Perez, który w sekcji basenowej sunął bokiem w kierunku barier. Meksykaninowi ostatecznie udało się w spektakularny sposób opanować samochód, jedynie lekko ocierając się o bandę. 

Ostatecznie po 78 okrążeniach swoje drugie zwycięstwo na ulicach Monaco dowiózł Max Verstappen. Holender już kolejny weekend w tym sezonie był absolutnie poza zasięgiem swoich rywali. Ponownie w kwalifikacjach wyczarował coś z niczego, o włos wygrywając z nieziemskim Fernando Alonso. W wyścigu szczęście też dopisywało dwukrotnemu mistrzowi świata, dzięki czemu Max wygrał swój 39. wyścig w karierze i umacnia się na pozycji lidera tegorocznych mistrzostw. Kolejny kapitalny weekend zaliczył również Fernando Alosno, który jako jedyny z reszty stawki potrafi rzucić rękawice Red Bullowi. Wciąż czekamy na pierwsze zwycięstwo Fernando od 10 lat, ale taka okazja jak w Monaco może się już nie powtórzyć. Ogromne brawa należą się także dla Estebana Ocona, który obronił się przed Lewisem Hamiltonem i dowiózł pierwsze podium w sezonie 2023. Tym większa w tym zasługa Estebana, bo trzecie podium w karierze zdobył na bardzo ciężkim torze, w bardzo zmiennych i wymagających warunkach. 

Poza czołową trójką swoje wyścigi ukończyli Lewis Hamilton i George Russell, którzy dużo zyskali na zamieszaniu, które wywołał padający deszcz. Zupełnie bez historii domowe Grand Prix zaliczył Charles Leclerc. Monakijczyk ponownie nie może odczarować klątwy domowego wyścigu. Na P7 GP Monaco 2023 zakończył Pierre Gasly, który potwierdził dobre tempo Alpine. Dalej uplasowali się Carlos Cainz, Lando Norris i Oscar Piastri. 

 

Pełne wyniki GP Monaco 2023: https://www.formula1.com/en/results.html/2023/races/1210/monaco/race-result.html

 

Formuła 1 ze stolicy europejskiego hazardu przeniesie się teraz do słonecznej Hiszpanii, aby już za tydzień rozegrać kolejny weekend wyścigowy na lekko zmodernizowanym obiekcie Circuit de Barcelona-Catalunya. 


Foto: nabtifal/commons.wikimedia.org

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Yoyota #7 z pole position do 6 Hours of Spa