Rajd Dakar: Loeb po raz trzeci, dobry dzień polskich ekip


Podczas 10. etapu kierowcy po raz pierwszy wypuścili się w rejony pustyni Empty Quarter, gdzie w kolejnych dni rozegrane zostaną dwa etapy maratońskie. Na lekko ponad 100-kilometrowej próbie, wzbogaconej o aż 624 kilometry dojazdówek, ponownie najlepszy okazał się Seb Loeb, dobre rezultaty wykręcili także Jakub Przygoński oraz nasze załogi w klasie T4. 

Raport po 10. odcinku Rajdu Dakar 2023 należy jednak rozpocząć od smutnej informacji, jaką potwierdził organizator imprezy. Na trasie 9. oesu doszło do tragicznego zdarzenia, w wyniku którego śmierć poniósł 69-letni włoski kibicAles Loprais, lider kategorii ciężarówek wjeżdżając na jedną z wydm, nie był w stanie dostrzec stojącego za nią obserwatora, który następnie wpadł pod koła ciężarówki. 69-latek został helikopterem przetransportowany do szpitala, ale zmarł podczas lotu.

 

- Bardzo mi przykro, będzie to miało wpływ na całe moje życie. Niestety stał on pod wydmą i nie zauważyliśmy go. Chciałbym złożyć kondolencje jego rodzinie, bliskim i przyjaciołom – przekazał Loprais.

 

- Ktoś stracił życie i to moja wina, bowiem ja zasiadałem za kierownicą. Muszę jednak powiedzieć, że ani ja, ani nikt z załogi, nie mieliśmy pojęcia o tym wypadku - podkreślił. - Mamy onboardy zarówno ze środka, jak i z zewnątrz samochodu, które to potwierdzają. Nie zmienia to jednak faktu, że ludzkie życie zostało zgaszone – kontynuował czeski zawodnik.

 

Cała załoga ciężarówki Praga zespołu MM Technology w składzie: Ales Loprais, Petr Pokora oraz Jaroslav Valtr jr, będąca liderami swojej klasy, po tym fatalnym incydencie zdecydowała się w hołdzie dla zmarłego kibica wycofać z dalszej rywalizacji. Pozycję lidera przejęła tym samym ekipa Boss Machinery Team De Rooy Iveco, z Dariuszem Rodewaldem w swoim składzie.

Krótki środowy etap podobnie jak wtorkowy oraz niedzielny odcinek specjalny, padł łupem Sebastiena Loeba (1:48,32), który pomimo ogromnej straty do lidera, nie składa broni przynajmniej w walce o etapowe zwycięstwa. W końcu bezproblemowy oes pokonał również Mattias Ekstrom. Jedyny reprezentant Audi, który po ostatecznym wtorkowym wycofaniu się Carlosa Sainza, pozostał na placu broni, ukończył 114-kilometrowy etap z Haradh do Shaybah 3 minuty i 4 sek. za Sebastienem Loebem. Do czołowej trójki dostał się także Lucas Moraes (+5 min, 22 sek.), drugi zawodnik klasyfikacji generalnej. Lider rajdu, Nasser Al-Attiyah wpadł na metę środowego etapu z czwartym czasem, 5 min i 45 sek. za zwycięzcą odcinka. Katarczyk posiadając dużą przewagę, spokojnie kontroluje tempo. Zadowolony z własnej jazdy może być również Jakub Przygoński. Polak łącznie do Loeba stracił 6 min i 14 sek. co przełożyło się na szósty rezultat.

Pierwszy etapowy triumf w roku 2023 odnotował quadowiec Marcelo Medeiros (2:04,28). Brazylijczyk, który znajduje się na ostatnim, 11. miejscu w swojej klasie, pokonał 114-kilometrowy odcinek o minutę i osiem sekund szybciej od drugiego na mecie Manuela Andujara. Czołową trójkę skompletował Giovanni Enrico (+2 min, 55 sek.). Podobnie jak w przypadku lidera klasy T1, w klasyfikacji quadów sytuację kontroluje Alexandre Giroud. Francuz, który ukończył środowy etap na piątym miejscu, wciąż dysponuje ponad godzinnym zapasem nad drugim w tabeli Francisco Moreno Floresem, który 10. etap tegorocznego maratonu ukończył bezpośrednio przed Giroud.

W grupie motocyklistów w środę królował Ross Branch z zespołu Hero Motosports (1:44,00), który na 10. etapie wraz z kolejnymi punktami pomiarowymi wspinał się w klasyfikacji odcinka na wyższe lokaty. Pierwszy w tym roku wypad w rejony największej pustyni świata na drugim miejscu ukończył Adrien Van Beveren (+21 sek.). Bardzo ciasno ulokowaną czołową trójkę skompletował Michael Docherty (+30 sek.). Prowadzenie w generalce po 10. etapie stracił Skyler Howes, którego wyprzedził czwarty motocyklista dnia - Kevin Benavides.

Zaciętą walkę w klasie T4 SSV na 10. odcinku specjalnym wygrał Gerard Farres Guell (1:58,22). Drudzy na mecie etapu Marek Goczał i Maciej Marton do hiszpańskiej załogi stracili zaledwie 55 sekund. Najlepszą trójkę skompletowali Eryk Goczał i Oriol Mena (+1 min, 08 sek.), którzy stopniowo odrabiają straty do lidera grupy, Rokasa Baciuski, czwartego na środowym odcinku. Jedenasty rezultat wykręciła załoga Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk, którzy stracili sporo czasu na zmianie opony (+7 min, 23 sek.).

Teraz przed załogami najcięższe dwa etapy maratońskie, które na dobre zabiorą uczestników w rejony pustyni Empty Quarter. Zawodnicy w czwartek oraz piątek pokonają po stromych wydmach odpowiednio 274, oraz 185 kilometrów etapowych bez wsparcia swoich serwisów.

Źródło: pl.motorsport.com
Foto: Flavien Duhamel/commons.wikimedia.org

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Yoyota #7 z pole position do 6 Hours of Spa