F1: Verstappen zwycięża w "sprincie" na Suzuce zdobywając drugi tytuł mistrza świata!!!
Pogoda podobnie jak w Singapurze zwiastowała nadejście niesamowitych emocji i szalonego wyścigu. Niestety sędziowie ponownie zatopili się we własnej niekonsekwencji i nie najlepszych decyzjach. Po długiej czerwonej fladze i krótkim ściganiu, w spowitej deszczem Japonii kolejne zwycięstwo odniósł Max Verstappen, który dzięki zamieszaniu na ostatnim okrążeniu wyścigu i nie do końca jasnym przypisom dotyczącym punktacji, zdobył drugi mistrzowski tytuł w swojej karierze!!!. Podium uzupełnili Sergio Perez oraz Charles Leclerc, który popełniając błąd w ostatnim zakręcie toru, stracił pozycję na rzecz Meksykanina przez pięciosekundową karę.
Dla Maxa zwycięstwo na Suzuce jest 12. triumfem w sezonie 2022. Holender coraz bardziej zbliża się do magicznej bariery 13 zwycięstw w sezonie i ma bardzo duże szanse na przebicie tego rekordu. Verstappen w przedziwnych okolicznościach przypieczętował także drugi mistrzowski tytuł w swojej karierze. Suzuka ponownie rozdaje mistrzowskie korony, ale zamieszania z punktacją wyścigu, w którym nie udało się pokonać pełnego dystansu, nie było końca. Wszystko wskazywało na to, że kierowcom udało się pokonać lekko ponad połowę wszystkich okrążeń, co jasno wskazywało na to, że zawodnikom przydzielona zostanie niepełna pula punktowa. Wówczas Verstappenowi zabrakłoby jednego punktu do świętowania tytułu w sezonie 2022. Sędziowie po wyścigu przyznali jednak pełną pulę punktów, powołując się na przepis mówiący o tym, iż wyścig co prawda został przerwany i nie udało się pokonać pełnego dystansu, ale po czerwonej fladze kierowcy powrócili na tor i ukończyli ściganie, w związku z tym należy im się pełna pula przyznawanych punktów. Sytuacja bardzo dziwna, bo sam Max, jak i dziennikarze do końca nie byli pewni czy Holender tytuł ma, czy go też nie ma, stąd także nijaki entuzjazm Red Bulla i Maxa po odniesieniu przecież tak ważnego dla nich drugiego z rzędu mistrzowskiego tytułu. Tak czy inaczej, wielkie gratulacje dla Holendra, który ma za sobą iście kapitalny sezon i w pełni zasłużył na obronę mistrzostwa. Wielkie brawa Max!!!
Ten wyścig mógł przebiegać jednak zupełnie inaczej gdyby nie takie, a nie inne decyzje podjęte przez zespół sędziowski. Ścigania mogło być nieco więcej, ale przyzwyczailiśmy się już do tego, że gdy pada, to ryzykowne jest, aby kierowcy korzystali z deszczowych opon, lepiej, aby przy czerwonej fladze poczekali, aż krople deszczu przestaną spadać z nieba. Zgodzę się jednak, że widoczność przy starcie była bardzo kiepska, ale całą sytuację można było przeprowadzić inaczej. FIA ponownie musi wyciągnąć wnioski i zacząć lepiej postępować przy mokrym ściganiu, bo powoduje to tylko frustrację kibiców i zawodników.
Absolutnie kapitalny wyścig ma za sobą Esteban Ocon, który w niedziele finiszował na czwartej pozycji. Francuz po restarcie przez bardzo długi czas świetnie bronił się przed ostro atakującym go Lewisem Hamiltonem, który ewidentnie dysponował znacznie lepszym tempem od kierowcy Alpine. Esteban do samego końca rywalizacji nie dał się jednak objechać 7-krotnemu mistrzowi świata, kapitalna jazda Ocona w trudnych warunkach. Do pasjonującej walki w końcówce doszło także pomiędzy Leclerciem a Checo Perezem. Kierowca Red Bulla był znacznie szybszy od rywala z Ferrari, ale warunki na torze sprzyjały Leclercowi, który ostatecznie obronił drugą pozycję na torze. Charles przestrzelił natomiast szykanę na ostatnim okrążeniu wyścigu! Sędziowie rozpatrzyli tę sytuację o dziwo bardzo szybko i nałożyli na Monakijczyka pięciosekundową karę, co pozwoliło Perezowi awansować na pozycję drugą i na japońskim torze zdobyć dublet dla Red Bulla, który korzysta z jednostek napędowych Hondy. Ten błąd Leclerca pozwolił także Maxowi cieszyć się z obrony mistrzowskiej korony. Świetną niedzielę zaliczył także Seb Vettel, który po fatalnym starcie wyszedł obronną ręką z opresji dzięki czerwonej fladze i w końcówce obronił szóstą pozycję przed szarżującym na nowych przejściowych oponach Fernando Alonso.
Pełne wyniki wyścigu o GP Japonii: https://www.formula1.com/en/f1-live-lite.html
Drugi mistrzowski tytuł w rękach Maxa Verstappena nie powoduje jednak, że w tym sezonie nie zobaczymy już emocjonującego ścigania. Do końca roku jeszcze cztery wyścigi, w tym weekend ze sprintem w Brazylii. Teraz Formuła 1 za dwa tygodnie przeniesie się jednak do USA na wyścig w Austin.
Foto: nabtifal/commons.wikimedia.org
Komentarze
Prześlij komentarz