Bomba z opóźnionym zapłonem - Sergio Perez zgarnia zwycięstwo w Baku!!




Od sezonu 2017, wyścigi w stolicy Azerbejdżanu stanowią istny chaos. W tym sezonie nie było inaczej, choć przez pierwszą połowę dystansu bliżej było temu Grand Prix, do tego co miało miejsce w czasie inauguracji, w roku 2016. Ostatecznie w niedzielne popołudnie fani otrzymali istny roller-coaster, zakończony zwycięstwem Sergio Perez'a z Red Bulla, dla którego to było pierwsze zwycięstwo po transferze do ekipy z Milton Keynes. Obok niego na podium stanęli sprawcy największych pozytywnych niespodzianek, czyli Sebastian Vettel z Aston Martina, oraz Pierre Gasly z AlphaTauri. Największymi przegranymi okazali się faworyci do zdobycia mistrzowskiej korony. Max Verstappen rozbił się po przebiciu opony, będąc 5 okrążeń od kolejnego zwycięstwa., a Lewis Hamilton przez swoją pomyłkę doprowadził do sytuacji, w której nie miały tylnych hamulców i ukończył wyścig poza punktami.

Bardzo spokojny start, Leclerc traci prowadzenie 

Pierwsze okrążenia były nadzwyczaj spokojne. Nie doszło do żadnych kolizji w czasie pierwszego okrążenia, co nie jest akurat normą na tym ulicznym torze. Jednak, startujący z P1, Charles Leclerc nie cieszył się długo pozycją lidera. Na długiej prostej, na drugim okrążeniu wyprzedził go Lewis Hamilton. Po kilku okrążeniach ten sam manewr na kierowcy Ferrari przypuścił duet Red Bulla. Verstappen, wraz z Perezem, utrzymywali niewielką stratę do Brytyjczyka, który wiedział, że ma gorsze nieco tempo od swoich przeciwników. W tym etapie wyścigu pożegnaliśmy jednego kierowcę. Był nim Esteban Ocon. W jego samochodzie doszło do awarii jednostki napędowej i musiał wycofać się z rywalizacji. Przed serią pit stopów pierwszą piątkę tworzyli Hamilton, Verstappen, Perez, Leclerc i Sainz, choć ten ostatni od razu po swojej zmianie popełnił duży błąd w sekcji zamkowej, co skutecznie zaprzepaściło jego szanse na dobry wynik. 

Zepsuty postój Hamiltona, awans Red Bulla przed Mercedesa

Jeśli już mowa o wymianach opon, to w pierwszej trójce, zmiany rozpoczął lider, Lewis Hamilton. Niestety dla zawodnika Mercedesa, spędził on za dużo czasu na swoim miejscu postojowym, a to wynikało z przepuszczenia Pierre'a Gasly. W ciągu kolejnych dwóch okrążeń Red Bull wymienił swoim kierowcom opony i skutecznie podcięli siedmiokrotnego mistrza świata. Właśnie po to między innymi był zatrudniany Sergio Perez, po to aby uzyskać większą możliwość strategiczną w wyścigu. Ostatecznie to była najważniejsza zmiana w czołówce, choć też niespodziewanie na początku stawki pojawił sie zespół Astona Martina -  Vettel wydłużał swój stint, a Stroll korzystał z tego, że startował na twardych oponach, dzięki czemu czterokrotny mistrz świata był liderem, a Kanadyjczyk meldował się na czwartej pozycji.

Dziwny wypadek Strolla wywołuje neutralizację 

Kierowca Astona Martina niezbyt długo miał nadzieje na dobry wynik. W końcówce 29 okrążenia, mniej więcej w okolicy zjazdu do boksów, uderzył ze sporą siłą w ściany. Przyczyną tego zdarzenia była rozerwana lewa tylna opona, która według pierwszych ustaleń Pirelli, została rozcięta przez "czynnik zewnętrzny". Do czasu tej kraksy, wyścig był nadzwyczaj spokojny, jak na standardy Baku. Wyjazd Safety Car'a wykorzystali nieliczni na zmianę opon, jak chociażby Fernando Alonso, który założył miękką mieszankę. Dobrym restartem popisali się Verstappen i Hamilton. Pierwszy z nich odjechał na bezpieczny dystans, natomiast drugi mocno podgryzał Sergio Pereza, który jechał na drugim miejscu. Wartym podkreślenia jest fantastyczne wznowienie wyścigu w wykonaniu Sebastiana Vettela, który przebił się o dwie pozycje - najpierw wykorzystując słabe przygotowanie Leclerc'a do restartu, oraz Gasly'ego, gdzie miał większą prędkość w końcówce okrążenia. 

Nieprawdopodobna końcówka

To co się wydarzyło od 46 okrążenia do mety, można by było rozłożyć na inne wyścigi. Ten okres wyścigu zrekompensował nam wyjątkowo nudny start i pierwszą część wyścigu. Pewnie zmierzający po zwycięstwo, Max Verstappen, na 5 okrążeń przed metą, rozbił się na początku strefy, w której zawodnicy ustawiają się na polach startowych. Była to kalka sytuacji ze Strollem. Wściekły Holender nie potrafił pogodzić się z tą sytuacją m. in. kopnął tę przebitą oponę. Na 3 okrążenia do mety, dyrektor wyścigu, Michael Masi, podjął decyzję o czerwonej fladze i uprzątnięciu całego toru. Było jasne, że gdy dojdzie do wznowienia, będzie miało miejsce istne pandemonium. Wszyscy zmienili opony na miękkie i wrócili do ścigania. Mieliśmy start z pól startowych i lepiej z niego ruszył, będący na drugim miejscu, Hamilton. Jednak doprowadził przez swoją pomyłkę do sytuacji, że nie miał tylnych hamulców na dojeździe do pierwszego zakrętu i spadł na sam koniec stawki. Po tym na pierwszej pozycji pozostał Perez, a za nim byli Vettel oraz Gasly, który intensywnie walczył z Leclerc'em o podium. Fantastycznym startem popisał się Alonso, który wywindował się na pozycje nr 6. Ostatecznie nic sie nie zmieniło do mety i to Sergio Perez "przejął" zwycięstwo, tym samym przełamując duopol Maxa i Lewisa. Drugie miejsce Vettela oznaczało dla niego pierwsze podium w nowych barwach i też pierwsze podium od ubiegłorocznego GP Turcji. Dla Gasly'ego było to zwieńczenie bardzo udanego weekendu i potwierdzeniem jego rozwoju, który dzieje się od powrotu do stajni z Faenzy. W generalce zostało zachowane status eqo i liderem nadal pozostaje Verstappen, przed Hamiltonem. Tak samo wśród konstruktorów, Red Bull pozostał liderem zwiększając przewagę nad Mercedesem, dla którego był to dramatyczny weekend zakończony zerowym dorobkiem punktowym, ponieważ Valtteri Bottas nie był na tyle konkurencyjny, żeby zaznaczyć swoją obecność w GP.

Pierwsza 10tka



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Yoyota #7 z pole position do 6 Hours of Spa